środa, 11 kwietnia 2012

Jesteśmy już w domku :)

W Wielki czwartek pojawiliśmy się w szpitalu na umówiona godzinę.Myślelismy że Mayeczka będzie miała jeszcze robione jakieś badania,ale neurochirurg po dotknięciu ciemiączka stwierdził od razu że żadne badania nie maja sensu,gdyż ciśnienie jest zbyt duże.Planowana operacja miała odbyć się w piątek rano.W piątek rano jednak okazało się że jest bardzo dużo dzieci na ostrym dyżurze i Maya musi czekać...i ta bidulka tak na czczo czekała aż do 14.30...w końcu zabrali ją .
Operacja trwała dwie godziny,przynieśli mi ja płaczącą  i głodną...ale wszystko sie powiodło.Zjadła całą butelke i zasnęła.Po opracji dostała antybiotyk i leki przeciwbólowe.Była bardzo dzielna...spokojna,zupełnie inna..Zaczęła ładnie jeść i lepiej spać.Byłam  taka szczęśliwa że jest już po wszystkim.
W Wielkanoc przyszedł lekarz ,przeprowadził krótki wywiad i puścił nas do domku...naszej radości nie było końca :)...A jednak Święta spędziliśmy wszyscy razem i co najważniejsze... w domku. :)

Mayeczka niepełną dobę po operacji